Ile ruchu należy mieć z Google
Dzień dobry moi mili. Witam Was ciepło w kolejnym odcinku kursu papaSEO. Dziś będzie krótko, ale to nie znaczy że temat nie jest ważny. Bo jest. Poruszymy kwestię, której nie da się pokazać w wartościach bezwzględnych, ale którą trzeba mieć na uwadze. Często spotykam się ze stwierdzeniami typu, mam dobre SEO, bo 95% ruchu mam z Google, albo wprost pojawia się pytanie, ile ruchu z wyszukiwarek na naszej stronie, to jest tyle ile trzeba. No więc właśnie, ile ruchu mieć z tego Google? Na to pytanie spróbujemy dziś odpowiedzieć.
- Czas trwania wstępu odcinka: 5:15 minut
- Czas trwania całego odcinka: 11:50 minut
I w sumie temat jest ciekawy. Ja podam moją miarę, a potem ją uzasadnij. Tak więc, sprawdź ile średnio ruchu z Google ma Twoja konkurencja. Możesz się posłużyć np. narzędziem typu SimilarWeb, gdzie w kilku krokach jesteś w stanie to estymować. Oczywiście jakieś błędy mogą się pojawić, bo np. trafisz akurat w dołek sezonu a w darmowej wersji nie możesz zerknąć na dłuższą perspektywę. Nie mniej to nie apteka, a przynajmniej dziś.
Oceń szacunkowy ruch w Twojej branży
W SimilarWeb masz na górze ruch całkowity a na dole udział kanałów w procentach. Łatwo wyliczysz z jakimś tam błędem ile tego jest z SEO. I teraz zbierz te dane z wielu konkurentów. Odrzuć teraz skrajne wartości. Nie będę zamęczał Cię medianą, po prostu skrajne i tyle. Czasem odrzuć po 2-3 skrajne wyniki z obu stron. Z reszty policz średnią. To jest Twój benchmark w wartości bezwzględnej. Niech to będzie np. 50 tys. sesji miesięcznie.
I teraz popatrz na swój serwis. Jeśli masz tyle co średnia albo więcej, to wielki szacunek. Już jest dobrze, ale… czy na pewno. No właśnie teraz warto zerknąć, jaki procentowy udział stanowi ten ruch z Google w całości ruchu. Jeśli masz te wspomniane 50 tys sesji i one stanowią 95% Twojego ruchu, to uruchom lampkę alarmową. Niekoniecznie rwij włosy z głowy, ale sprawdź, czy aby czasem nie masz zbyt mało zdywersyfikowanego ruchu.
Zbyt dużo ruchu z wyszukiwarek to zagrożenie
Tu znów warto wrócić do SimilarWeb. Zerknij jak duży udział ruchu Google w całości ma Twoja konkurencja. Może jesteś w tej bardzo małej grupie serwisów czy też branż, gdzie rzeczywiście wszystko się opiera o Google. Tak się może zdarzyć. Twoje oko i obserwacja konkurencji to najlepszy teraz doradca.
Ja do tego podchodzę tak, że jeśli osiągam średni poziom ruchu mojej konkurencji z Google, to jeśli u mnie jest to poniżej 50% całości ruchu, to bardzo, ale to bardzo dobrze. Jeśli jest więcej, to warto tak jak wspomniałem zerknąć jak to wygląda w mojej branży. Np. w e-commerce dość często, normalnym wskazaniem jest 60-70%. Oczywiście to i tak wartość, którą ja oceniam jako poważne zagrożenie, ale może po prostu trzeba nauczyć się z nim żyć. Czemu to takie zagrożenie?
Wyobraź sobie, że Google z dnia na dzień wprowadza jakieś zmiany w algorytmie. I może nawet kompletnie bez winy, ale tracisz na tej zmianie 80% ruchu. Co się dzieje z Twoim biznesem. Czy pozostałe kanały ruchu są na tyle silne, że nie pozwolą Ci utonąć? Uwierz, pracowałem przy bardzo dużych markach, które albo utonęły na takich zmianach, albo zostały przejęte za bezcen w takim momencie.
To teraz nie tak drastycznie. Umówmy się że Google nie robi już takich numerów. Hipotetycznie. Ale Ciebie właśnie czeka przesiadka na nową wersję strony. Programiści co nie jest rzadkie nie skonsultowali tych zmian z SEO, albo nawet skonsultowali, ale popełnili jakiś błąd. Sklep w kilka dni traci cały ruch Google. Zamiast świętować, przez kilka tygodni widzisz postępujący spadek wejść i zakupów. Odkręcasz błędy ale ruch odzyskuje się bardzo powoli. Trwa to tygodniami, a Ty jesteś przez to pod progiem rentowności.